Drodzy czytelnicy
Wielokrotnie obiecywałem sobie, że nie będę poruszał w moich wstępniakach zagadnień politycznych. Jest jednak oczywiste, że stres psychospołeczny, który jest nieodłącznym produktem ubocznym polityki, stanowi tak istotny składnik profilu zdrowia, że nie uda się analizować problemów zdrowotnych oraz układać programów prozdrowotnych bez uwzględniania wpływu postaw i obyczajów polityków na kondycję psychiczną społeczeństwa. Postępowanie polityków jest pilnie śledzone przez obywateli a w szczególności przez funkcjonariuszy administracji i organizacji pozarządowych, których postawy i działania są pochodną postaw i działań polityków, w szczególności parlamentarzystów. Od czasu kiedy obrady Parlamentu a przede wszystkim obrady sejmowych komisji specjalnych są powszechnie obserwowane, stały się one źródłem nieustających impulsów frustracyjnych. Powoli wszyscy przyzwyczajają się do tego, że swoje racje można wypowiadać językiem agresywnym odwołującym się do prymitywnych i egoistycznych pokładów niechęci do poglądów innych niż własne.
Rodzi się podejrzenie, że kruchość racji i niedostatek merytorycznych argumentów nadrabia się epitetami i wyzwiskami. Wszyscy na to patrzą i powoli takie zachowania powszednieją, przenoszą się do szkół, rodzin, miejsc pracy, stają się wręcz normą.
Styl ten przenosi się do sportu (choć czasem jest i odwrotnie) bo oto trochę tylko słabsze skoki Małysza a już pojawiły się liczne zgryźliwe i brutalne opinie i wypowiedzi, z których przytoczę tylko jedną : "Małysz powinien nosić narty za Stochem". Politykom dzielnie dotrzymują kroku niektórzy dziennikarze. Stosowne w dyskusji politycznej określenia : " nie ma racji", lub "myli się" zastępuje się epitetem : "kłamie".
Następuje systematyczna eskalacja językowa. Tym, którzy sięgają coraz częściej po epitety i określenia obraźliwe wydaje się, że w ten sposób lepiej przysłużą się prawdzie. Prawda zaś dla swej obrony nie wymaga maczugi.
Jest też inny poważniejszy aspekt publicznego dochodzenia prawdy i sprawiedliwości. Najdobitniej widać to na przykładzie rozliczeń z przeszłością. Rozpiętość postaw pomiędzy zemstą a przebaczeniem może wyznaczyć standardy postępu. Ekspozycja zemsty może na długie lata pogrążyć społeczeństwo w chaosie i eskalacji nienawiści. Z kolei całkowite wymazanie z pamięci doznanych nieprawości i krzywd może wypaczyć kardynalną zasadę sprawiedliwości, która wymaga by zły czyn był osądzony i ukarany. Prawidłowe wyważenie racji nie powinno być dokonywane wyłącznie za pomocą brutalnego języka. Aby pokreślić i wyeksponować zło nie musimy wcale używać słów obraźliwych i agresywnych, bo to prowadzi do eskalacji i uniemożliwia pojednanie i współpracę pomiędzy ludźmi i grupami o różnych poglądach.
Redaktor Naczelny
Zbigniew Cendrowski
Lider3000@poczta.onet.pl
www.lider.szs.pl
|