Drodzy Czytelnicy
Jednym z podstawowych problemów, do którego często wracamy, jest skuteczność w naszej pracy. Każdy, kto podejmuje jakieś działania, chciałby uzyskać konkretne efekty w takim trzywymiarowym aspekcie: najszybciej, najwięcej i najmniejszym kosztem. Dotyczy to oczywiście wszystkich działań człowieka, nas jednak interesuje przede wszystkim skuteczność edukacji prozdrowotnej, w jej najszerszym rozumieniu. Wszyscy zajmujący się problemem promocji zdrowia, dociekają przyczyn generalnie niehigienicznego trybu życia większości ludzi, który powoduje niewykorzystanie szans danych nam przez naturę i specyficzną bezwolność wobec czynników ryzyka. Najprościej mówiąc, często nie robimy czegoś co robić powinniśmy, albo robimy coś czego robić nie należałoby Już najprostsza analiza wykazuje, że to robienie lub nie robienie wynika z doraźnej oceny: robimy to co sprawia nam przyjemność, nie robimy tego co przyjemnym nie jest. Jeżeli więc codzienne ćwiczenia ruchowe postrzegamy jako coś przykrego, do czego trzeba się zmusić, rezygnację z nich będziemy postrzegać jako uniknięcie tej przykrości. Przegrywamy często wtedy, gdy mamy ochotę na zjedzenie czegoś smacznego, choć skądinąd wiemy, że to nam nie duży. W tym wypadku rezygnacja nie daje żadnej doraźnej satysfakcji, uleganie zaś pokusie taką „ nagrodą "jest. Dokładnie jest tak w przypadkach uzależnień od alkoholu i nikotyny. Często, szczególnie u osób silnie uzależnionych, rezygnacja z kolejnego papierosa czy kieliszka alkoholu jest tak wielkim wyrzeczeniem, że odczuwana jest jak realne cierpienie.
Oczywiście żadnych prostych i jedynie skutecznych recept na skłanianie ludzi do robienia tego co wprawdzie jest dla nich pożyteczne ale wprost im przyjemności nie daje, nie ma. Znamy jednak już wiele technik kierujących się ogólnymi prawidłowościami, których znajomość co prawda nie zapewnia pełni sukcesu ale pozwala lepiej przewidywać jakie argumenty będą w konkretnym przypadku skuteczne.
Spośród wielu takich argumentów szczególnie jeden zasługuje na wyróżnienie. Nazwałbym go drogą od przykrości przez stopniową akceptację do przyjemności. Zaczynamy np. ćwiczyć, wychodzimy co najmniej trzy razy w tygodniu na trening, mimo że nie sprawia to nam żadnej przyjemności, jednak trwamy w naszym zamiarze, pokonujemy kolejne fazy niechęci i jeżeli wytrwamy dostatecznie długo, pojawia się niezwykle cenne przywiązanie do tego co robimy, żal nam stracić to co już zyskaliśmy, kontynuujemy trening aż wreszcie pojawia się tak cenne poczucie satysfakcji i bezpośredniej przyjemności ruchu.
Mieliśmy tu do czynienia z zastąpieniem potrzeby emocjonalnej potrzebą intelektualną. Człowiek może czegoś nie lubić (reakcja emocjonalna) ale wie i rozumie (potrzeba intelektualna), że to czego na razie nie lubi, powinien jednak robić, bo jest to dla jego zdrowia niezbędne. Wie on także często, że po pewnym okresie kierowania się potrzebą intelektualną, zostanie ona zastąpiona potrzebą emocjonalną. I wtedy mamy do czynienia z sukcesem. Zbigniew Cendrowski)
|